News

News: 17.10.2008

Dziś rozmawiałem z Kapitanem i powiedział, że jak nam się nie powiedzie z wiatrem, to będzie mógł dla nas zostawić po dwa żagle na każdym maszcie, żeby na nich popływać po Bałtyku. Zawsze to jeszcze jedna szansa. Ale odpadają wtedy sceny z zewnątrz, bo będzie widać, że nie ma pozostałych. Na wszystkie żagle mamy szanse z szalupy, ale przy słabiutkim jak teraz wietrze. Mam nadzieje, że to zrobimy. Może się tez uda. Kapitan się zgodził tak wszystko przygotować, jeśli tylko będzie w dobra stronę wiał wiatr, by wypłynąć z portu w Santa Cruz i zaraz podnieść żagle. Będzie więc to druga i ostatnia chyba możliwość sfilmowania go pod wszystkimi żaglami. Chyba, że coś jeszcze wymyślimy pomiędzy Santa Cruz a Rostockiem.

To się wydaje dużo dni Doroto, ale, tak jak czułem, to wcale tak nie jest. Te dni się tu bardzo powtarzają, większość czasu każdego dnia ucieka na powtarzające się każdego dnia zajęcia, których nie ma co kręcić, bo nie budują filmu, wiec cieszę się jak przygotuję jedną, dwie sceny choćby małe dziennie i wyjdą albo gdy mamy szczęście pojawić się z kamerą w odpowiednim momencie i miejscu. Kombinuję, by wyjść poza temat morza, ale to nie jest łatwe. Zobaczymy, co jeszcze przyniosą nam te dni. Ale morskiej przygody, takiego ostrego, twardego życia raczej nie mamy na pewno. Zobaczymy po materiałach.

Bilety do nas dotarły.

W takim razie to chyba wszystko.

Pozdrawiam z Martwego Morza

Maciej

Kruzenshtern