News

News: 16.10.2008

Witaj Doroto!

Napisałem, że może będzie możliwość spotkać się z "Piotrem Wielkim", ale to będzie zależało od tego, kiedy wypłynie z Giblartarskiej cieśniny i czy warto będzie opóźnić, np. o jeden dzień, przypłyniecie do Santa Cruz. Może to wtedy opóźnić wypłynięcie, choć raczej nie powinno. Mogą też wypłynąć później, jeśli będzie bardzo zła pogoda na morzu, jak w przypadku Bremerhaven. I tego nie da się ustalić na pewno.

W kwestii żagli na Bałtyku to też skomplikowana sprawa. W zeszłym roku płynęli po Bałtyku pod żaglami, bo to były regaty i bodajże wiosna, teraz będzie środek zimy i ciężko zdejmować żagle w mróz na wysokościach. Chcą to zrobić wcześniej, żeby mieć z tym spokój i popłynąć na silniku. Można wtedy tylko liczyć, na co liczę, na pogodę sztormową, która jest ciekawa również bez żagli.

Moim prawdziwym zmartwieniem jest aktualny brak wiatru. Kapitan chyba nawet specjalnie dla nas zrobił kilka alarmów, nawet nocny, ale nie ma w nich żadnej energii, bo wokół cisza i spokój. Jeśli więc do Teneryfy tak zostanie, to będzie bida. Jeszcze mamy pieć dni i może się odmieni. Zobaczymy.

Póki co gramy, co możemy, ale nie ma też tego wiele, gdy nic się nie dzieje wokół. Wszyscy chodzą ociężali, zmęczeni, nie mają na nic ochoty i trudno wyszarpnąć w scenach energię. Ale to teraz tak. Nie zawsze tak jest.

To tyle, u nas zaczynają się opały. Chłopcy wychodzą na pokład opalać się na słońcu. Może dziś Kapitan zarządzi zanurzenie żagla przy burcie, żeby sprawić ogromny basen do kąpieli dla kursantów. Nie zazdrośćcie, bo my zamiast się kąpać, będziemy musieli to filmować.

Pozdrawiam Maciej

Kruzenshtern